Czuwałam nad osobą o obniżonym
nastroju psychicznym. W
nocy od 11.00 do 1.00 przeżywała ogromne
wyrzuty sumienia. W rozpaczy swej zakładała
różne rzeczy na szyję, by się powiesić.
Mówiła: I tak jestem potępiona. Gdy przytaczane argumenty nie odnosiły skutku, a chora nie chciała się. położyć, dałam jej fotografię śp. s. Roberty prosząc, by westchnęła do niej o pomoc. Chora ucałowała
fotografię i położyła się. Spokojnie
spała do rana. Za tę i inne łaski (...) składam pokorne dzięki, polecając się nadal wstawiennictwu s. Roberty u Boga.
s. Alojza Rogoż