"Postaraj się, aby miłość Boga i bliźniego na nowo odżyła w sercach ludzkich (...). Wszystkim, którzy zachowają dwa przykazania, w szczególny sposób błogosławić będę w życiu i w godzinę śmierci, nadto całemu światu dam miłosierdzie i pokój Mój". (...) Zrozumiałam, że (...) miłosierdzie i pokój ów, nie dotyczy tylko pokoju politycznego, ale duchowego, który jest owocem miłości Boga i bliźniego. (...) Zrozumiałam, że Hostia Święta jest tym niewygasłym nigdy ogniskiem miłości, które zapalać będzie serca ludzkie do końca wieków miłością Boga i bliźniego (Dziennik).

5 lipca, niedziela [1942 r.]

697 Po południu, całując krzyżyk, powiedziałam z miłością: "Jezu, Oblubieńcze mojej duszy". Zbawiciel odpowiedział: "Krzywdę Mi wyrządzasz, nazywając Mnie tylko Oblubieńcem swojej duszy". Zaraz przypomniał mi zaślubiny mistyczne i to, co mi wtedy powiedział, że jest Małżonkiem mej duszy. Dał mi poznać, że małżeństwo duchowe z Bogiem jest najwyższą czystością i miłością duszy ku Bogu i nawzajem. Musiałam Umiłowanemu Zbawicielowi powiedzieć parę razy ten tytuł najwyższej miłości, a wtedy dał mi odczuć swoje zadowolenie. Z głęboką pokorą uwielbiałam wielką miłość Majestatu Boskiego.