"Postaraj się, aby miłość Boga i bliźniego na nowo odżyła w sercach ludzkich (...). Wszystkim, którzy zachowają dwa przykazania, w szczególny sposób błogosławić będę w życiu i w godzinę śmierci, nadto całemu światu dam miłosierdzie i pokój Mój". (...) Zrozumiałam, że (...) miłosierdzie i pokój ów, nie dotyczy tylko pokoju politycznego, ale duchowego, który jest owocem miłości Boga i bliźniego. (...) Zrozumiałam, że Hostia Święta jest tym niewygasłym nigdy ogniskiem miłości, które zapalać będzie serca ludzkie do końca wieków miłością Boga i bliźniego (Dziennik).

26 kwietnia, sobota [1941 r.]

200 Po Komunii św. pokazał mi Zbawiciel dwa ludzkie serca złączone ze sobą złotym przewodem, jakoby rurką o grubości świecy. Dał mi zrozumieć, że dusza miłująca Go żyje z Nim w tak w ścisłym zjednoczeniu, że dwa serca jednakowo biją, jednego pragną, jednakowej zażywają radości i w ogóle wszystko jest im wspólne. Rozumiałam, że tym przewodem jest miłość Ducha Świętego, który łączy serce ludzkie ze Sercem Bożym. Serca te były postawione blisko siebie i otoczone [15] dziwną mgłą, tak że nie mogłam poznać, które jest serce ludzkie, a które Boże. Rurka miała mniej więcej 10 cm długości. Następnie Serce Zbawiciela zawisło jakoby w przestrzeni, zrobiło [się] niezwykle duże i tak jaśniejące, że znów nie mogłam widzieć jego koloru tylko kształt. Od tegoż Serca wyszły takie same rureczki jak poprzednia, lecz w niezliczonej ilości, każda z nich była wykończona sercem. Pręciki te były takiej długości, że utworzyły objętość dorosłego drzewa. Gdy patrzyłam duchem na ten dziwny obraz, dał mi Pan Jezus zrozumieć słowa: „Jam jest szczep winny, wyście latorośle”.