"Postaraj się, aby miłość Boga i bliźniego na nowo odżyła w sercach ludzkich (...). Wszystkim, którzy zachowają dwa przykazania, w szczególny sposób błogosławić będę w życiu i w godzinę śmierci, nadto całemu światu dam miłosierdzie i pokój Mój". (...) Zrozumiałam, że (...) miłosierdzie i pokój ów, nie dotyczy tylko pokoju politycznego, ale duchowego, który jest owocem miłości Boga i bliźniego. (...) Zrozumiałam, że Hostia Święta jest tym niewygasłym nigdy ogniskiem miłości, które zapalać będzie serca ludzkie do końca wieków miłością Boga i bliźniego (Dziennik).

6 września, piątek [1940 r.]

14 Po Komunii św. przedstawił mi się w wyobraźni Pan Jezus w postaci: "Oto Człowiek". [29] Żal mi było Pana Jezusa, więc powiedziałam: "Jezu, Zbawicielu! żadnej ofiary dziś Ci nie odmówię". Po tym w ciągu dnia cierpiałam wielkie pokusy przeciw dobroci i miłości Bożej. Byłam zniechęcona do wszystkiego, co dobre. Wieczorem około godziny siódmej podczas modlitwy poznałam wiele rzeczy.

Przedstawił mi się w umyśle Bóg, zrazu jako słońce, następnie owo słońce objęło sobą niebo, ziemię, czyściec i piekło. Słońce to lśniło ponad tymi [30] światami w niezmiennym blasku, a równocześnie zdawało mi się, że te światy mieszczą się jakimś sposobem wewnątrz tego słońca. Żar tego słońca działał na dusze mieszkające w tych światach tak, jak działa zwykłe słońce na przedmioty materialne. Na przykład złoto w zetknięciu z promieniami słońca lśni jako słońce, rośliny nabierają życia, natomiast inne przedmioty względnie nieżywe pod tym samym działaniem rozkła[31]dają się i psują. Stąd poznałam, że Pan Bóg jest zawsze niezmienną Miłością, tylko złe ustosunkowanie się duszy ludzkiej do Boskiego Ognia wytwarza karę.

Gdyby dusza święta weszła do piekła, to i tam byłaby szczęśliwą, bo nie mając w sobie zła, nie czułaby kontrastu z Boskim Ogniem. Następnie poznałam, że Bóg działa w duszach na podobieństwo powietrza i tak,jak woda w natrze fizycznej.