"Postaraj się, aby miłość Boga i bliźniego na nowo odżyła w sercach ludzkich (...). Wszystkim, którzy zachowają dwa przykazania, w szczególny sposób błogosławić będę w życiu i w godzinę śmierci, nadto całemu światu dam miłosierdzie i pokój Mój". (...) Zrozumiałam, że (...) miłosierdzie i pokój ów, nie dotyczy tylko pokoju politycznego, ale duchowego, który jest owocem miłości Boga i bliźniego. (...) Zrozumiałam, że Hostia Święta jest tym niewygasłym nigdy ogniskiem miłości, które zapalać będzie serca ludzkie do końca wieków miłością Boga i bliźniego (Dziennik).

15 maja, czwartek [1941r.]

220 Po Komunii św. ujrzałam Zbawiciela w sutannie kapłańskiej uprawiającego niestrudzenie jakąś rolę. Zdziwiłam się na ten widok i spojrzałam w przeciwną stronę, szukając kogoś, kto by pomógł Panu Jezusowi w pracy, bo czułam, że jest bardzo zmęczony. Przed oczyma mej duszy odsłonił się nowy obraz mianowicie, bezkresna rola do uprawy, a na niej tysiące postaci kapłańskich ubranych tak [29] samo jak Zbawiciel i pracujących w ten sam sposób. Zaraz wśród tej liczby kapłanów ujrzałam niektórych, co pracowali opieszale, inni zaś sami wcale nie uprawiali roli i drugich na swoją część nie puścili. Mała tylko garstka pracowała nadzwyczaj gorliwie, ale i tych Zbawiciel przewyższał swoją gorliwością. Z jednych Pan Jezus był zadowolony, a opieszali pracownicy sprawiali ogromny ból Jego Boskiemu Sercu, co dał mi odczuć w bardzo przykry sposób. Poznałam, że to jest rola Kościoła św. wraz z kapłanami, na której sam Jezus będzie pracował do końca świata dla zbawienia dusz.
Parę godzin później zobaczyłam w przestrzeni złoty kielich, a nad nim śliczne Dzieciątko Jezus otoczone miłą jasnością. Dzieciątko najpierw było w pozycji leżącej, lecz na widok kielicha podniosło się i przez moment trzymało rączki nad kielichem, jakby błogosławiąc go radośnie, i zaraz to widzenie znikło. Nie otrzymałam żadnego zrozumienia do tego obrazu, tylko w tym dniu przeżyłam przykre cierpienia fizyczne. Najczęściej przed cierpieniem odbieram od Jezusa dowody miłości.