Moja 4-letnia córka
pochorowała się na ciężkie zatrucie żołądka. Przywiozłem ją do szpitala w
Gorlicach. Stan był groźny i prawie beznadziejny. W noc następną dziecko dostało
konwulsji
i zdawało się, że zakończy życie. Siostra pielęgniarka modliła się przy łóżku
chorej, polecając ją wstawiennictwu śp. s. Roberty i mnie zachęcała również do
modlitwy i do ufności we wszechmoc Bożą. Po dwukrotnych konwulsjach dziecko usnęło. Rano obudziło się
zdrowsze i z każdą godziną czuło
się coraz lepiej. Na dzień następny było zupełnie zdrowe, za co składam serdeczne dzięki Bogu Najwyższemu i wstawiennictwu s. Roberty.
Franciszek H., Gorlice, 31.10.1946 r.