"Postaraj się, aby miłość Boga i bliźniego na nowo odżyła w sercach ludzkich (...). Wszystkim, którzy zachowają dwa przykazania, w szczególny sposób błogosławić będę w życiu i w godzinę śmierci, nadto całemu światu dam miłosierdzie i pokój Mój". (...) Zrozumiałam, że (...) miłosierdzie i pokój ów, nie dotyczy tylko pokoju politycznego, ale duchowego, który jest owocem miłości Boga i bliźniego. (...) Zrozumiałam, że Hostia Święta jest tym niewygasłym nigdy ogniskiem miłości, które zapalać będzie serca ludzkie do końca wieków miłością Boga i bliźniego (Dziennik).

12 sierpnia [1940 r.]

11 W południe odczułam w duszy gwałtowną potrzebę modlitwy. Modliłam się około kwadransa, a po tym spojrzałam na obraz Najświętszego Serca Jezusowego i w tejże chwili ogarnęła mnie wielka miłość Boża i dusza moja weszła jakoby w lekki płomień. Zdawało mi się, że umieram z miłości i chcąc się ratować, zawołałam: [24] "Jezu, zmiłuj się nade mną!".

Po chwili odzyskałam stan zwykły, tylko serce silnie biło z nadmiaru wrażenia.

Odbierając te oświecenia, chciałam z początku zachować wszystko w tajemnicy nawet przed spowiednikiem, bojąc się, by nie uchybić pokorze. Pewnego dnia usłyszałam w duszy wyraźny rozkaz: "Powiedz wszystko Ojcu Duchownemu, nie pochwalisz tym siebie, lecz Mnie". Nie posłuchałam tego głosu od razu, bo aż za parę tygodni wewnętrzne przynaglenie zwyciężyło [25] mój upór. Podczas rekolekcji, które odprawiłam tego roku w czerwcu, nie mogłam zrobić żadnego postanowienia mimo wielkiego wysiłku. Uznałam to wreszcie za karę, iż nie dotrzymałam niektórych poprzednich postanowień. Modliłam się jednak szczerze, by mi Boskie miłosierdzie nie odmówiło swej pomocy. Wówczas usłyszałam te słowa w głębi duszy: "Miłość Moja nauczy cie wszystkiego". Podziękowałam Panu Bogu za tę pełną nadziei obietnicę, a przyszłość przekonała mnie o prawdzie tych słów.