Dnia 31 sierpnia 1946 r. zachorowała Katarzyna J.; silny ból głowy, temperatura 39 °C . Stosowałyśmy zaraz wszelkie możliwe zabiegi i środki domowe,
ale gorączka wzrastała. W trzecim dniu choroby
wezwałyśmy lekarza, który stwierdził zatrucie żołądka i zapalenie opłucnej, przypuszczał, że są to może początki tyfusu. Przepisał odpowiednie lekarstwo i ścisłą dietę przez 3 dni; polecił,
by po 3 dniach zawiadomić go o stanie
chorej. Zastosowałyśmy się ściśle do poleceń lekarza, ale stan chorej pogarszał się z każdą chwilą, temperatura
dochodziła do 41°C .
(...) Stan był bardzo ciężki, że postanowiono zaopatrzyć chorą sakramentami świętymi. Zwątpiłyśmy, czy przeżyje. Lekarz (...) orzekł, iż jest to tyfus i polecił
zawieźć ją do szpitala w Rzeszowie.
Wówczas jedna z
sióstr przyniosła płatki kwiatów z grobu śp. s. Roberty Babiak, zmarłej w opinii świątobliwości i
przymocowała je do łańcuszka
z medalikami, który chora miała na szyi. Rozpoczęłyśmy
nowennę na uproszenie zdrowia dla Kasi przez przyczynę śp. s. Roberty.
Postanowiłyśmy też w razie otrzymania tej łaski podziękować publicznie i złożyć ofiarę na wydanie książki
ojej życiu. Wieczorem (...) termometr
wykazał 36,8 °C . (...). Następnego dnia zauważono u chorej stanowczą zmianę na lepsze. Po kilku dniach Kasia była zupełnie zdrowa i powróciła do swoich obowiązków.
Wywiązując się z obietnicy, składamy
niniejszym serdeczne podziękowanie za tę
łaskę, odebraną przez przyczynę śp.
s. Roberty i polecamy się nadal jej
wstawiennictwu.
s. Róża Niewola, Wola Bliższa, 15.11.1946 r.