"Postaraj się, aby miłość Boga i bliźniego na nowo odżyła w sercach ludzkich (...). Wszystkim, którzy zachowają dwa przykazania, w szczególny sposób błogosławić będę w życiu i w godzinę śmierci, nadto całemu światu dam miłosierdzie i pokój Mój". (...) Zrozumiałam, że (...) miłosierdzie i pokój ów, nie dotyczy tylko pokoju politycznego, ale duchowego, który jest owocem miłości Boga i bliźniego. (...) Zrozumiałam, że Hostia Święta jest tym niewygasłym nigdy ogniskiem miłości, które zapalać będzie serca ludzkie do końca wieków miłością Boga i bliźniego (Dziennik).

24 lipca, piątek [1942 r.]

725 Następnie dał mi poznać dwa walczace ze sobą obozy, ludzi dobrych i ludzi złych. Wtedy przed duszą moją przesynęły się wszystkie środki i prace ludzi złych, aby zgnębić dobro, oraz środki i prace ludzi dobrych, aby zniszczyć zło. Niestety, tu poznałam urzeczywistniony obraz tych słów: "Synowie tego świata roztropniejsi są od synów światłości" (por. Łk 16, 8). Widziałam, że źli psuli dzieło Boże, począwszy od duszy dziecka, aż do najdalszych granic możliwości, a to czynili tak gorliwie, ze wszystkich swoich sił, [40] mając na swoje usługi jedynie rzeczy materialne, doczesne. Natomiast obóz dobrych nie okazywał tyle gorliwości w obronie dobra, mając przy tym na swoje usługi rzeczy nadprzyrodzone. Zdawało mi się, że źli tak pracują, jakby potęga zła od nich tylko zależała, bez współudziału sił piekielnych. Dobrzy zaś spuszczają się na środki nadprzyrodzone, a nie przykładają się sami do rzetelnej pracy nad wzrostem dobra, tak w sobie, jak też w innych duszach ich pieczy powierzonych. W końcu ujrzałam grupę białych gwiazd i zrozumiałam, że każde wszczepienie dobra w serce bliźniego, odbije się w danej duszy jak cudna gwiazda, a będzie to nagroda na wieczność całą. (Egzorta ta sama, o rodzinie, o wychowaniu dzieci, o wychowawczyniach, a wreszczie o gwiazdach z Pisma św.)