"Postaraj się, aby miłość Boga i bliźniego na nowo odżyła w sercach ludzkich (...). Wszystkim, którzy zachowają dwa przykazania, w szczególny sposób błogosławić będę w życiu i w godzinę śmierci, nadto całemu światu dam miłosierdzie i pokój Mój". (...) Zrozumiałam, że (...) miłosierdzie i pokój ów, nie dotyczy tylko pokoju politycznego, ale duchowego, który jest owocem miłości Boga i bliźniego. (...) Zrozumiałam, że Hostia Święta jest tym niewygasłym nigdy ogniskiem miłości, które zapalać będzie serca ludzkie do końca wieków miłością Boga i bliźniego (Dziennik).

28 grudnia [1940 r.]

95 Modląc się około godziny czwartej nad ranem usłyszałam w duszy głos Zbawiciela: "Żądam od Zgromadzenia doskonałej miłości bliźniego".

Podczas rozmyślania poznałam, że tylko będąc prawdziwie pokorną, mogę być blisko pokornego Jezusa. W przeciwnym razie On nie zniósłby mojej istoty w swojej bliskości.

Po Komunii św. tego dnia zabrał mi Pan Jezus duszę, jakoby na ustronie, dał mi się poznać jako najlepszy Przyjaciel i rzekł: "Nie trap się niczym, gdyż Ja [13] Sam jestem Wykonawcą mojej woli - ty będziesz tylko narzędziem. Kochaj Mnie spokojnie. Ty nawet nie wiesz, ile sprawiasz Mi przyjemności swoją miłością i pocałunkami. To moja rozkosz, to moja radość".

(Często z miłością całowałam swój krzyżyk i Zbawiciel zwrócił na to uwagę. Widać stąd, że każdy objaw miłości jest Mu drogi.)